Niedziela, 5 maja 2013
Kategoria >100
Kolejna setka w niedziele Jura.
Ruszam parę minut po 7 mgła ja diabli niewiele widać,słysząc samochód zastanawiam się czy jedzie z przodu czy z tyłu.Dopiero w okolicach Bukowna mgła znika i pojawia się słoneczko lecę szutrami na Olkusz i docieram do Rabsztyna tu popas i zmiana ciuchów na krótkie.Wbijam na czerwony i od razu wiem że lekko nie będzie dużo wody i mokro pierwszy zjazd i niewiele brakło a skończyła by się jazda na błocie ucieka przednie koło ale cudem utrzymuję równowagę,momentalnie zwalniam i jadę spokojnie.Szlak jak to po deszczach mokry piach i to zaleta bo jest przejezdny ale na niektórych odcinkach błoto straszne.Udaje się jednak wszystko przejechać ale jedna podpórka i bucik mokry.Docieram na podzamcze tu niedużo brakło a rozjechał by Mnie kład leciał sobie na wprost mnie ale byłem twardy i nie zjechałem gość musiał się zatrzymać i poczekać aż go ładnie wyminę nie szczędząc Mu wiązanki :)
Omijam zamek bo znając życie luda pełno docieram do Bzowa wbijam do rodzinki piję kawę suszę ciuchy ogarniam siebie i sprzęt lekko z błota i ruszam do domku.Na początek na podzamcze do sklepu po wodę ludzi pełno dalej ruszam na Pilicę jest fajnie słonko świeci,mijam Pilicę pnę się pod górę i zaczyna kapać wbijam w polna drogę zakładam kurteczkę tak na wszelki i zaczyna lać.Myślę sobie jakieś fatum ostatnio mam do Pilicy zawsze pada,znajduję sobie przystanek i przymusowa godzinna przerwa przestaje padać jest tylko mżawka więc ruszam dalej.Postanawiam wracać dziś przez Chechło do Chechła pada a tu suchutko nagle zajebisty ból z tyłu kolana (znowu) który odbiera chęci do jazdy,ale jechać trzeba więc ciągnę się pomału przez Łosień do domu.
Rabsztyn.
Krasnal gra na skrzypcach.
Błotka było dużo za dużo.
Prawdziwa wiosna.
Ogólnie było fajnie żeby nie kolano było by jeszcze lepiej.
Omijam zamek bo znając życie luda pełno docieram do Bzowa wbijam do rodzinki piję kawę suszę ciuchy ogarniam siebie i sprzęt lekko z błota i ruszam do domku.Na początek na podzamcze do sklepu po wodę ludzi pełno dalej ruszam na Pilicę jest fajnie słonko świeci,mijam Pilicę pnę się pod górę i zaczyna kapać wbijam w polna drogę zakładam kurteczkę tak na wszelki i zaczyna lać.Myślę sobie jakieś fatum ostatnio mam do Pilicy zawsze pada,znajduję sobie przystanek i przymusowa godzinna przerwa przestaje padać jest tylko mżawka więc ruszam dalej.Postanawiam wracać dziś przez Chechło do Chechła pada a tu suchutko nagle zajebisty ból z tyłu kolana (znowu) który odbiera chęci do jazdy,ale jechać trzeba więc ciągnę się pomału przez Łosień do domu.
Rabsztyn.
Krasnal gra na skrzypcach.
Błotka było dużo za dużo.
Prawdziwa wiosna.
Ogólnie było fajnie żeby nie kolano było by jeszcze lepiej.
- DST 145.01km
- Teren 35.00km
- Czas 06:20
- VAVG 22.90km/h
- VMAX 53.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj