Niedziela, 1 lipca 2012
Kategoria >100
Kolejna 100 w niedzielę +gleba = kontuzja :(
Wstałem o 5 z wielkim trudem ale wstałem zebrałem się i ruszyłem.Ruszyłem na Zawiercie szło ciężko strasznie chce się spać ale jadę ,mijam Łosień i wbijam do Niegowonic i tu się budzę szybko i skutecznie kątem oka widzę jakiegoś kundla leży sobie na trawce mijam go i zaczyna się kundel daje znak do ataku szybka myśl z buta go czy jechac ostro postanawiam jechać ale bydle uparte i ciągnie za Mną równo z mocnym zamiarem ugryźć,wchodzę na szybkie obroty i po około 400 metrach gaśnie jego zapał.Już dobrze obudzony ruszam ochoczo dalej dobijam do Zawiercia i lecę na Kromołów tu skręt na Bzów i jadę w stronę podzamcza,przed zamkiem zmieniam plan skręcam w las kierując się na gród birów przeoczam skręt i lecę prosto sam piach ale z góry to lecę,dopiero jak piach skutecznie mnie zatrzymał zaskoczyłem ze to nie ta droga kręcąc po lasach odnajduję żółty szlak i resztkami sił dobijam pod gród.Tu parę fotek i objazd okolicy gdzie zaliczam niezłą glebę waląc kolanem w kamulca.Oceniam straty sprzęt ok kolano nadaje się do jazdy ruszam na Pilicę.Dobijam do Pilicy wskakuję do sklepu kupuję wodę ale jest tylko ciepła :( ruszam nad zbiornik wodny w celu popasu,nagle spada licznik wracam znajduję zgubę ale bez jednego przycisku,szukam szukam i ni h...a nie ma.Rozbijam się nad wodą robię popas i ruszam na Kluczę,a że jest pod górkę odzywa się niespodziewanie ostry ból z tyłu kolana tego obitego myślę wracać do Zawiercia na pkp ale jestem uparty i prę do przodu.Dalej ostry podjazd w Złożeńcu daje mi nieźle w kość i w dodatku wieje prosto w pysk i to nieźle,dalej się toczę i dobijam do Kluczy tępo drastycznie spada scięgno z tyłu kolana napierdziela coraz mocniej ale że nie ma możliwości wbicia gdzieś na pociąg ruszam dalej.Wiatr wieje w pysk toczę się do Bukowna tu wbijam na parking i nad rzeczkę moczę sobie stopy a woda zimna ja diabli chwila popasu i ruszam na sosinkę tu pod mostem znowu rzeczka chłodzę się i ruszam do domu,na podjazdach na Klimontowie z bólu załażę z rowera patrzę a tu lekka opuchlizna się robi docieram do domu na kolanu lód i zobaczymy co będzie,na pewno w najbliższych dniach jad dam radę śmigać będzie tępo emeryckie.Oby tylko obyło się bez poważniejszej kontuzji.
- DST 119.32km
- Teren 18.00km
- Czas 05:03
- VAVG 23.63km/h
- VMAX 51.37km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Mam nadzieję, że na opuchliźnie się skończy i kolano szybko wróci Ci do stanu idealnego.
Lepiej nie dołączaj do grona "powypadkowych". Żadna atrakcja. limit - 18:14 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
Lepiej nie dołączaj do grona "powypadkowych". Żadna atrakcja. limit - 18:14 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
Uważaj na siebie. Oby okazało się, że to nic poważnego a opuchlizna szybko zeszła. Tak myślałem, że będziesz przez Łosień śmigał - ale pewnie z samego rańca przeleciałeś :) Następnym razem jak będziesz o mniej bandyckiej porze jechał i mijał kosmiczną bazę to zamelduj się - pewnie by się znalazła by się jakaś zimna mineralka na drogę u Moniki, a nie jakąś ciepłą pić ze sklepu :D
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności!
t0mas82 - 22:42 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj
Komentuj
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności!
t0mas82 - 22:42 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj