Niedziela, 6 listopada 2011
Kategoria >100
Złoty Potok
7:30 zbiórka na placu,skład Ja,Tomek,Piotrek,Krzysiek,i Jacek z lekkim opóźnieniem łatał kapcia.Ruszamy na cpn kolega Jacek tankuje 4bary i w drogę.Dojazd na pogorię III czekamy chwilkę na drugiego Krzyśka i Dominika,jesteśmy już wszyscy i lecimy.Prowadzi Krzysiek jakimiś dziwnymi ścieżkami,dobijamy do Siewierza(Piotrek z braku czasu opuszcza naszą ekipę) tu wskakujemy na drogę 793 i lecimy na Złoty Potok,chłopaki ostro ruszyli Ja zostałem z tyłu z Jackiem toczymy się za Nimi.W Myszkowie dobijamy do reszty i lecimy dalej przez Żarki-Zawadę i docieramy do Złotego.Popas pod Pałacem Raczyńskich i ruszamy zielonym szlakiem do zamku Ostrężnik.Szybko zmieniamy zielony na czerwony i zaczynają się schody,powalone drzewa skutecznie Nas spowalniają ale przebijamy się i docieramy do Ostrężnika.Tu Ja,Dominik i Jacek postanawiamy ruszyć w drogę powrotną asfaltami aby wrócić przed zmrokiem,Krzyśki i Tomek uderzają dalej szlakami w stronę Morska.Chwile po odłączeniu się patrząc na licznik (przestał działać) lekko przyhamowałem Jacek też ale Dominik chyba się zagapił i wbił w Jacka,nic groźnego się nie stało i ruszamy dalej.Zgodnie z komputerem Jacka wbijamy w teren szlakiem niebieskim trochę pchania też było (piachy)potem wbijamy na czerwony potem czarny i docieramy do Klasztoru w Żarkach.Tu wbijamy do sklepu po wodę i batony,lekki popas i ruszamy juz tylko asfaltami dalej przez Myszków do Siewierza,dalej docieramy na pogorię IV i lecimy mijając wszystko na drodze co jechało,chodziło,biegało itp.W pewnym momencie czuje jak coś lub ktoś obciera moją tylna oponę i słyszę jakieś dziwne dźwięki,zatrzymuję się patrzę a tu leży Jacek na ścieżce przygnieciony przez bika.Okazało się że zapatrzył sie na samolocik i wjechał mi w koło,gleba na asfalt przy prędkości 30km/h to nic przyjemnego,zbieram kolegę z drogi szybki przegląd (dziurki w rękawie poobijany łokietek żeberko i kolanko)rower ok i ruszamy dalej.Dobijamy do mola na pogori III i żegnamy się z Dominikiem dalej spokojnie przez Dąbrowę Górniczą dobijamy na papieski,tu żegnam się z Jackiem i ruszam jeszcze w dół w stronę Lenartowicza co by dokręcić 1km który brakował mi do 130km.
- DST 130.11km
- Teren 15.00km
- Czas 05:31
- VAVG 23.58km/h
- VMAX 55.34km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak tak kto mi ten samolocik pokazał :) I jeszcze nagle zwolnił tak że będąc za znalazłem się koło w koło ech to pwnie za ten obad co przeszedł bokiem :)
accjacek - 20:05 niedziela, 6 listopada 2011 | linkuj
Oj jakiś feralny ten powrót - zwłaszcza dla Jacka. Najpierw szlif tyłu od Dominika a później szlifowanie asfaltów - nic przyjemnego. To wieczorem polecam kurację chmielno-znieczuleniową na obolałe kości i zadrapania od dr. Lecha :) Dawkowanie wg. potrzeb.
t0mas82 - 19:25 niedziela, 6 listopada 2011 | linkuj
Komentuj